Ala, a jak Ty robisz takie loki?



Za każdym razem, jak pokazuję się Wam na InstaStories, dostaję mnóstwo pytań o to, gdzie, jak, czym, kiedy i za ile. Dlatego dzisiaj postanowiłam zebrać w kupę kilka moich ostatnich patentów na to, jak układam włosy i jak sobie z nimi radzę.

Może na początek krótka ich historia i specyfikacja. Mam mnóstwo włosów. Rosną, jak szalone, niczym się nie wspomagam a ich i tak jest wiele. Są względnie grube i mocne, niestraszne im zabawy w suszarkę i prostownicę. Regularnie je farbuję, ale i podcinam, bo jednak - co jak co, ale tak długie włosy nie wytrzymają żyjąc sobie na własny rachunek.

Od kilku lat mam cudownego fryzjera, który z moją głową zrobił totalny porządek. Nie wyobrażam sobie zdradzić Maćka z kimkolwiek innym. To jest właśnie ta osoba, u której siadam na fotelu i nie boję się, że coś zrąbie. Odmienił mnie ogromnie i wszystko wymyślił sam. Nie musiałam mówić, czego chcę - on wiedział, że najlepiej będzie, jeśli sprawi, że będę mieć swoją, lepszą wersję siebie.
Z resztą, co tu dużo mówić - zerknijcie sobie na moje zdjęcie sprzed lat (np. tutaj), gdy jeszcze bawiłam się w samodzielne farbowanie albo bywanie u przypadkowych "fryzjerek" i po, gdy w moim życiu pojawił się fryzjer-cudotwórca :) Prawda, że dwie kompletnie inne osoby?

Na co dzień katuję moje włosy dość intensywnie. Nie bawię się w nadmierne chuchanie i dmuchanie, ale jednak przywiązuję znacznie większą wagę do tego, co się dzieje na mojej głowie. Dlatego regularnie używam maseczki i odżywki. Nie ruszam się też z domu bez olejku do włosów.

> odżywka Aussie

Przypadkowo trafiła do mojej kosmetyczki i jakoś tak bardzo się polubiłyśmy, że zostaje na stałe. Jest gęsta i treściwa, ale nie obciąża moich włosów. Czasami zdarzało się, że zwykłe odżywki sklejały moje włosy i mimo porządnego spłukania, po kilku godzinach miałam wrażenie, że włosy myłam tydzień temu. Ta tego nie czyni, dlatego chwała jej za to! Z mojej perspektywy, jest to produkt godny polecenia, aczkolwiek nadal szukam czegoś, co mi zrewolucjonizuje  :)


>Maseczka Amika

Kocham ją za cudowny skład i piękne działanie. I choć nie nakładam jej na zbyt długo, to zawsze moje włosy są po niej miękkie i lejące. A właśnie taki efekt kocham najbardziej. Moje średnioporowane włosy nie są z natury błyszczące i gładkie, dlatego muszę im pomagać przy pomocy takich właśnie specyfików. Jednak, ostatnio mam wielką ochotę na maseczkę od Anwen, którą w najbliższym czasie na pewno zakupię.

> Olejek Kerastase i olejek byNature

Olejek z Kerastase stosuję już od bardzo dawna, ale buteleczka dąży do denka. Dlatego szukałam powoli jakiegoś zamiennika i zastanawiałam się wciąż, na co się w tej kwestii zdecydować. Chciałam, żeby olejek ładnie pachniał, bo jednak - kocham, gdy moje pukle noszą jakiś zapach. Zdecydowałam się na produkt marki byNature. Jego wadą jest na pewno opakowanie, które ma pipetę - strasznie to niewygodne i nie jestem zachwycona.  Wolę pompki, jak w przypadku olejku Kerastase, który to z "olejkiem" z prawdziwego zdarzenia ma niewiele wspólnego.


> Oczyszczanie

Szampon, to u mnie kwestia wyboru. Czasami używam Bumble and Bumble, czasami decyduję się na Syoss, czy inny, tańszy. Nigdy nie zostałam przy żadnym przez więcej, niż jedną butelkę. Zmieniam je, jak faceci zmieniają dziewczyny, więc nie wiem, czy kiedyś trafię na taki, który będzie ze mną całe życie. Pokochałam ten z B&B, ale nie widzi mi się wydawać ponad 100zł za butelkę szamponu i szczerze powiedziawszy, to nie do końca wiem, co z tym fantem zrobić :) Chyba trzeba po prostu więcej wydać, skoro tak bardzo mi się podobał. Mam też ochotę na ich oczyszczający szampon w wersji Sunday, który podobno pozbywa się WSZELKICH zanieczyszczeń ze skóry głowy. A to by mi się przydało.
Ostatnio używam szamponu marki ALBA, który dorwałam w TK Maxxxie. Skusiła mnie duża pojemność (litr), dobra cena (ok. 60zł), pompka i fakt, że jest to szampon naturalny. Rzeczywiście dobrze oczyszcza moje włosy, ale niestety efekt utrzymuje się u mnie max na 2 dni, przy czym drugiego dnia, pod wieczór, mogłabym już używać suchego szamponu. Nie polecam, ale też nie odradzam, bo mimo faktu, że nie włosy nie są po nim świeże przez najbliższe pół roku, to dzięki niemu pozbyłam się suchego, swędzącego skalpu. Olej kokosowy robi mi dobrze! 

> LOKI

I teraz temat, o który zawsze mam najwięcej pytań. Ala, jak Ty układasz te włosy? A no... normalnie :) Chwytam za prostownicę Remingtona, którą kupiłam lata temu, za jakieś małe pieniądze w Realu. Dałam za nią może jakieś 60zł, więc nie są to krocie, ale jestem bardzo zadowolona z jej działania.
Chwytam niewielkie pasma moich włosów i mniej więcej na wysokości ucha, wywijam je prostownicą o 180, a czasem nawet i 360 stopni. Potem zjeżdżam nią powoli w dół. Powtarzam na każdym pasemku, po czym przeczesuję włosy szczotką o grubych ząbkach. Trochę sprayu utrwalającego fryzurę i gotowe!
Naprawdę, taka fryzura trwa jakieś 5-10 minut a efekt jest szałowy. Nie myślcie więc, że spędzam przed lustrem długie godziny w tym temacie.

Podoba się Wam efekt końcowy?
Dbacie o swoje włosy na co dzień?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY