Najnowsza kolekcja do brwi Zoeva + mój sposób na malowanie brwi

Zoeva-brow-spectrum

Zoeva już chyba przyzwyczaiła wszystkich do tego, że jej opakowania kosmetyków kolorowych są stworzone z kartonu. Sprawdza się to jednak bardzo dobrze z dwóch powodów. Są znacznie łatwiejsze w przechowywaniu i amortyzują upadki. Dzięki czemu nie ma się co bać o swoje kosmetyki w podróży. Paletka Brow Spectrum (ok. 102zł) zawiera w sobie dziewięć cieni, które teoretycznie przeznaczone są tylko do makijażu brwi. Praktyka jednak pokazuje, że można nią zmalować nawet zwyczajny, codzienny makijaż oczu. Od lewej strony znajdziecie bowiem w niej trzy cienie, które nadadzą się do rozświetlenia łuku brwiowego (jak i na ruchomą powiekę, i w wewnęrzny kącik). Te właśnie określiłabym, jako najlepiej i najmocniej napigmentowane. Dwa pierwsze kolory, to zdecydowane błyskotki. Mają w sobie sporo rozświetlenia i oscylują pomiędzy błyskiem złotym, a tym lekko różowym. Trzeci cień, to typowa, matowa cielistość. 

Zoeva-brow-spectrum

Zoeva-brow-spectrum

Zoeva-brow-spectrum

Zoeva-brow-spectrum

Druga kolumna, to już cienie do brwi. Ich pigmentacja jest zdecydowanie mniejsza, niż w przypadku cieni rozświetlających. Osobiście jednak, uważam że to bardzo dobry zabieg ze strony marki. Gdy pigment nie jest przerażająco mocny, dużo łatwiej o idealny makijaż brwi. Gdyby cienie były mocniejsze, myślę że bałabym się ich używać. Jaśniejsze brązy zdecydowanie sprawdzą się tutaj jasnym i ciemnym blondynkom, jak również idealnie wpasują się w budowanie załamania powieki. Ostatnia kolumna jest przeznaczona dla brunetek i szatynek. To one powinny szukać w niej swojego idealnego koloru brwi. Jednak do makijażu oka sprawdzą się te kolory w roli przyciemnienia zewnętrznego kącika, zagęszczenia linii rzęs i pogłębienia załamania powieki.

Zoeva-brow-spectrum

Kredki Zoeva, Graphic Brows, to coś, czego poszukiwałam od dłuższego czasu. Ich cena, to istne szaleństwo. Jedna sztuka kosztuje bowiem około 37zł. W porównaniu do mojej ukochanej kredki do brwi od Anastasii, Brow Wiz. Fantastycznie jest więc znaleźć tańszą alternatywę, która szczerze powiedziawszy, niczemu nie odbiega, w porównaniu do droższego zamiennika. 

Zoeva-graphic-brows

Zoeva-graphic-brows

Zoeva-graphic-brows

Zoeva-graphic-brows

W kolekcji znalazły się cztery odcienie: Ammos - jasny beż, który sprawdza mi się idealnie; Nadaje się więc do jaśniejszych i ciemniejszych blondynek, Cinereous - neutralny, jasny brąz, Bistre - średni brąz, Arsenic - najciemniejszy brąz. 

Kredki są wysuwane i z łatwością pozwalają wyrysować brwi. Znakomicie się utrzymują, praktycznie przez cały dzień noszenia makijażu. Z jednej strony zakończone zostały bardzo wygodną szczoteczką, która ułatwia rozczesywanie włosków i pozbycie się nadmiaru produktu. Swoją drogą, nie rozumiem dlaczego kredki do brwi zakończone spiralką są taką rzadkością. To powinien być standard! 

Jestem bardzo zadowolona z koloru Ammos. Tak, jak wspomniałam wyżej. Sprawdza się on bowiem najlepiej ze wszystkich. Dzięki niemu uzyskuję bardzo delikatny, dziewczęcy makijaż brwi. Nieprzerysowany, naturalny. A właśnie tego szukam w produktach do brwi.

Na koniec chcę się z Wami podzielić moim małym sposobem na malowanie brwi, który stosuję praktycznie codziennie. Co prawda, post o najlepszych produktach do brwi (dość subiektywnie wybranych) jeszcze się tutaj pojawi i nie ukrywam, że w większości znajdą się w nim kredki do brwi, bo właśnie taki makijaż brwi preferuję, to dzisiaj chciałam Wam pokazać paletkę Zoevy w akcji.

jak-malowac-brwi

Na początku zawsze przypudrowuję moje brwi. Nieważne, czy wcześniej nałożyłam już na twarz podkład, czy nie - nigdy nie omijam tego kroku. Dlaczego? To proste, po takiej suchej, zmatowionej powierzchni, znacznie łatwiej maluje się równe linie. Poza tym, produkt którego używacie, będzie zdecydowanie ładniej wyglądać, jeśli nie zacznie łączyć się z podkładem lub kremem pielęgnacyjnym. W innym przypadku, łatwo stworzyć sobie błotko.

Używam małej ilości pudru, ale zawsze wyczesuję jego nadmiar z brwi szczoteczką, przy okazji nadając im kształtu, jakiego oczekuję. Skośnie ściętym pędzelkiem rysuję równą linię na dole brwi, od samego początku po jej koniec. Przy czym, na początku brwi  staram się to robić bardzo lekką ręką. Następnie rysuję górny łuk, mniej więcej od połowy brwi. Resztę wypełniam cieniem, starając się, aby utrzymać pożądany kształt. Przód brwi maluję resztą produktu, tak by uzyskać bardzo delikatny efekt przejścia. Łuk brwiowy czyszczę jeszcze na koniec korektorem, jeśli zachodzi taka potrzeba. Trik ten sprawdza się zwłaszcza przy mocniejszych makijażach oka, by optycznie unieść łuk brwiowy. I to tyle - cała filozofia :)

Co sądzicie o produktach marki Zoeva?

Wpadajcie też na blogi dziewczyn! Dzisiaj kolejny dzień naszej akcji #makijażowelove

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY