Czy warto wydać pieniądze na pomadkę HUDA BEAUTY w kolorze MUSE?


Dzisiaj kolejna pomadka, w mojej serii już recenzji dotyczących produktów do ust. Czy ktoś się jeszcze ma zamiar ze mną kłócić, że jestem chora na punkcie szminek i innych pomadek? No chyba nie! :)

Marka Huda Beauty szturmem podbiła serca internautek, a jej pojawienie się w polskiej Sephorze sprawiło, że serca miłośniczek makijażu zabiły jeszcze szybciej, niż zazwyczaj. Kupiłam ostatnio paletkę tej marki i leży tak sobie, i czeka na mnie w domu, aż jej zrobię zdjęcia. Jeszcze jej nie macałam i jakoś tak, strasznie mi szkoda :) 


Dzisiaj jednak przybliżę Wam, jak prezentuje się jedna z matowych, płynnych pomadek w odcieniu Muse. Jej cena, to 119zł. Dostępna jest niestety jedynie przy sprzedaży internetowej. Nie słyszałam jeszcze, żeby Huda miała pojawić się u nas stacjonarnie, ale kto wie - być może :)

Jednakże, pomadka sama w sobie to dość wyszukany odcień mocnego nude, który jak to zwykle bywa w takim przypadku - u mnie wyciąga fioletowe tony na wierzch. W związku z tym, mam wrażenie, że z tego ciemnego, aczkolwiek nadal cielistego beżo-brązu, uwidacznia się też całkiem spora nuta fiołku. Kolor ten ożywia moją cerę i dodaje jej blasku. Nie ukrywam też, że dodaje seksapilu i pewności siebie.


Aplikator, to gąbeczka, która doskonale pomaga wyrysowywać usta. I teraz formuła - to jest rzecz niesłychanie dziwna. Przy nakładaniu tego produktu na usta, miałam niewątpliwe wrażenie, że maluję usta wodą. Tak, wodą! Jest to produkt tak lekki, że aż dziw bierze, że to szminka.
Jednak po zastygnięciu, nie jestem niestety powalona konsystencją i tym, jakie zostawia po sobie wrażenie. Jest odrobinę lepka i skleja usta, przez co niestety jest wyczuwalna na ustach.

Co nie zmienia jednak faktu, że jest szalenie trwała. Co prawda, nieprzyjemnie jest nosić matową pomadkę długie, długie godziny, ale jednak - nie mam jej nic do zarzucenia. Daje się też poprawiać w ciągu dnia, bez konieczności zmywania poprzedniej warstwy. 


Konkluzja jest więc taka... nie ma szału. Nadal utrzymuję, że są na rynku tańsze i lepsze produkty do ust, ale coś w niej jest tak urzekającego, że uważam, że warta jest zakupu. Tak, jak pomadki Kat von D, to dla mnie niewypał, tak szminka Huda Beauty mnie do siebie przekonała. Nie jest ideałem, ale bardzo mi się spodobała. Ma superlekką konsystencję, której nie znajdzie nigdzie indziej. I choćby właśnie dlatego warto ją wypróbować. 

Kosmetyki Huda Beauty dostaniecie wyłącznie w perfumerii Sephora. 

A Wy? Używałyście już pomadek Huda Beauty?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY