Ala, to miłośniczka czerwonych ust. Wiecie to? Wiecie.
A wiecie, że Ala nie nosi ich ostatnio zbyt często? Nie wiecie, bo się tym nie chwalę. Odcięłam się od moich korzeni i jest mi z tego powodu smutno. W tym jesienno-zimowym okresie wracam jednak powoli do tego przyzwyczajenia. W końcu, czerwone usta dodają mi pewności siebie i jakoś tak... czuję się w nich bardziej kobieca.
Jednak, gdy do moich rąk trafiła TA pomadka, byłam (i jestem) nią tak oczarowana, że nie mogę przestać jej kochać. NARS zrewolucjonizował właśnie moje wyobrażenie o czerwonej pomadce i naprawdę, gorąco Was zachęcam choćby do sprawdzenia tego produktu w sklepie.
Powermatte Lip Pigment, którą posiadam, nosi nazwę Starwoman. To intensywna, bardzo żywa czerwień, która fenomenalnie prezentuje się na ustach. Sam produkt jest ekstremalnie napigmentowany, przy czym wystarczy go naprawdę odrobina! Jestem w totalnym szoku, ponieważ sprawia wrażenie, że jest praktycznie wodą. Umalowane usta wyglądają bardzo lekko i bez tej nieprzyjemnej, zaschniętej skorupki, którą potrafią tworzyć niektóre pomadki. Jest intensywnie, ale przy okazji bardzo lekko. Wszystko dzięki tej delikatnej formule, która nie obciąża ust. Noszona kilka godzin odrobinę wysuszy usta, ale w porównaniu do innych matowych pomadek, jest to naprawdę odrobina. Taka to już formuła, że jak chcemy trwały mat, to musimy się liczyć z tym, że o usta będzie trzeba zadbać balsamem.
Trochę kosztuje, bo jej cena, to 127zł, ale... jej trwałość naprawdę powala. Starczy więc na bardzo długie miesiące. Poza tym, posiada fenomenalnie wycięty aplikator, dzięki któremu swobodnie wyrysujcie idealny kształt ust. Byłam osobiście bardzo zaskoczona tym, że tak łatwo można uzyskać nim idealny efekt. Precyzja przy wyrysowywaniu konturu w przypadku tak intensywnych kolorów, to podstawa. A potem, jedno przesuniecie aplikatorem po ustach i idealnie umalowane usta mamy w mniej, niż minutę.
Sama pomadka jest niezwykle trwała. Bardzo podoba mi się też fakt, że kolor odrobinę wgryza się w wargi, dzięki czemu, gdy pomadka się zjada, nie wyglądamy karykaturalnie. Jest po prostu BOSKA!
A tak prezentuje się na ustach. Prawda, że prawdziwe cudo?
Dziś pierwszy dzień, podczas którego próbuję swoich sił w tygodniowym wyzwaniu Blogmas. Razem z
Agu Blog,
aGwer oraz
Paulina blog, będziemy pisać Wam o naszych świąteczno-noworocznych inspiracjach. Mam nadzieję, że zajrzycie na blogi dziewczyn i z przyjemnością będziecie śledzić nasze wyzwanie!
A teraz dajcie mi znać w komentarzach, czy jesteście fankami takich kolorów na swoich ustach! Czekam na Wasze opinie :)
No comments :
Post a Comment
Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.