Mario Badescu, Drying Lotion - sposób gwiazd na pryszcze!


Mario Badescu nie postanowił jeszcze pokazać się na polskim rynku, nad czym szczerze ubolewam. Nie ukrywam, że dobrze by było, gdyby marka ta była u nas szeroko dostępna. Dla mnie znana jest głównie z produktu, który Wam dziś przedstawię, czyli Drying Lotion

Kosmetyk ten ma za zadanie działać na budujące się pryszcze. Jeśli dotyka Was problem bolących, hormonalnych grudek, które paraliżują pół twarzy lub po prostu nie przepadacie za każdym jednym pryszczem, który rujnuje Wam dzień - to produkt dla Was. 


Szklana buteleczka mieści w sobie 29ml produktu, który jest ważny 24 miesiące. Kosztował mnie około 60zł. Podzielony jest na dwie części. Jedną z nich jest płyn, a drugą różowy proszek, który musi znajdować się na dnie buteleczki. W pionie, właśnie w ten sposób należy przechowywać Drying Lotion. Nie należy nim wstrząsać przed użyciem, ponieważ idea produktu jest prosta. Patyczek kosmetyczny (taki, który na co dzień wykorzystujecie do czyszczenia uszu lub poprawek w makijażu) wkładamy pionowo do buteleczki tak, aby końcówką dotknąć różowego proszku. Wyciągamy go i automatycznie aplikujemy na wyprysk. W ten sposób przenosimy proszek na pryszcza. 


Teoretycznie powinno się tego produktu używać na noc, tak aby dać mu czas do działania. Rano natomiast należy zmyć resztki proszku z twarzy. Nie miejcie jednak złudzeń. Nie zdarza się to zbyt często - jeśli lubicie się kręcić w łóżku przez sen, do rana na pewno nie zostanie zbyt wiele produktu. 
Jeśli mam być szczera, to w dni, w które nie zaprzątam sobie niczym głowy i nie noszę makijażu, nakładam produkt na tak długi czas, na jaki jestem w stanie sobie pozwolić. 

Zaognione zmiany są uspokojone, a bolące, hormonalne grudki, które paraliżują mi pół twarzy znikają w ciągu maksymalnie dwóch dni. Kosmetyk często najpierw "wyciąga" na wierzch pryszcza (i trzeba się tutaj powstrzymać, żeby przypadkiem nie bawić się w wyciskanie), który się budował, ale przy okazji sprawia, że zmiana znacznie mniej boli. Dzięki temu nie męczę się tygodniami ze zmianami skórnymi i pozbywam się ich w ciągu kilku dni. Zauważyłam też, że przy okazji zmian hormonalnych, gdy wchłaniały mi się same tygodniami, miałam gwarancję przebarwienia na ich miejscu. Dzięki Drying Lotion - problem zniknął. 


Skład: Isopropyl Alcohol, Water, Calamine, Camphor, Sulfur, Zinc, Oxide Titanium Dioxide, Talc, Glycerin, Salicylic Acid

Produkt ten ma za zadanie działać antybakteryjnie i wysuszająco. Jak wspomniałam na początku, nie jest dostępny w Polsce. Mnie udało się go kupić za pośrednictwem norweskiej strony. Mama przywiozła mi go po jakimś czasie od zamówienia. Z resztą, pokazywałam go w moim ogromnym i  w znakomitej większości luksusowym haulu zakupowym TUTAJ. 

Mario Badescu, Drying Lotion, to produkt, który jest używany przez wielu celebrytów. Ja dowiedziałam się o jego istnieniu ze Snapa Youtuberki Desi Perkins. Potem zobaczyłam go u Kylie Jenner. Obie panie cieszą się nienaganną cerą i wyglądają, jakby problem niespodzianek na twarzy ich nie dotyczył. Dlatego postanowiłam spróbować tego specyfiku. Ostatecznie jestem z niego bardzo zadowolona i mam cichą nadzieję, że prędzej czy później marka pojawi się i u nas.


A czym Wy ratujecie się w obronie przed wypryskami?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY