Kolejna pomadka w moich zbiorach i kolejny mat. Upodobałam sobie właśnie takie pomadki i nie ma zmiłuj, nikt mi nie powie, że jest coś lepszego. Tym razem, za namowami Agnieszki zdecydowałam się na produkt marki theBalm.
Nie ukrywam, że dopiero rozpoczynam zabawę z tą marką i nie czuję się ekspertem. Jednak, jak na posiadanie dwóch palet z theBalm, jestem zadowolona 2/2. O In the Balm of your hand możecie poczytać
TUTAJ. Na blogu znajdziecie też recenzję paletki Meet Matt(e) Trimony
(KLIK).
Pomadki theBalm dostaniecie stacjonarnie w perfumerii Douglas. W opakowaniu mieści się 7,4 ml produktu, za który trzeba zapłacić 64.90zł. Dodatek miętowego aromatu sprawia, że dają naprawdę przyjemny efekt na ustach, zwłaszcza latem, gdy odrobina świeżości jest w cenie. Nie mylcie jednak tego aromatu z mentolem, którego nienawidzę i naprawdę, ciarki mnie przechodzą, jak sobie pomyślę, że dziewczyny używają Carmexu zimą. Przecież to nienormalne!
W każdym razie, pomadka zaopatrzona jest w standardowy aplikator, który pozwala na ładne wyrysowanie warg, nawet jeśli nie zaaplikowałyście wcześniej konturówki. Kolor
Charming, który Wam dzisiaj prezentuję, to neutralny kolor, który jest mieszaniną brązu, beżu, różu i odrobiny fioletu. Spisze się idealnie przy każdym typie urody.
Znacie pomadki theBalm? Jak podoba się Wam ten kolor na moich ustach?
No comments :
Post a Comment
Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.