Festiwalowe paznokcie z marką Semilac



Znacie mnie od lat, więc wiecie doskonale, że jestem kobietą (wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie :D ) , która łączy w sobie takie skrajności, że czasami sama nie ogarniam, o co mi chodzi. Zapuszczam paznokcie by mieć je piękne, w migdałowym kształcie, po czym skracam je do minimum i stwierdzam, że była to dobra decyzja. Takie króciutkie są najwygodniejsze. Tylko, dlaczego zawsze, gdy je obetnę na zero, nachodzi mnie ochota na jakieś wzorzyste zabawy? Najlepiej wyglądające na długiej płytce a'la Hedonistka? 

Takie już chyba wszystkie jesteśmy. Masz kręcone włosy - chcesz mieć proste. Masz proste - marzysz o kręconych. Szatynka marzy o byciu blondynką, a te z dużym biustem dałyby wszystko, żeby móc nosić piękne, koronkowe biustonosze, które dobrze wyglądają tylko na małym biuście. Tęsknimy za tym, czego nie możemy mieć i robimy wszystko, by to zdobyć. Czasami jednak trzeba obejść się smakiem i działać z tym, co mamy. 


Dlatego dzisiaj pokazuję Wam co robię, gdy skracam paznokcie na zero i nachodzi mnie ochota na bycie cool. Z jednej strony, gdybyście mnie spotkały na żywo, to 80% mojego czasu wyglądam, jakbym wyrwała się z innego świata. Sukienka, obcas, klasyczny płaszczyk, czerwone usta. Można by pomyśleć, że gdy siedzę, pomaga mi w tym drewniany element szczotki :D Nic bardziej mylnego, bo czasami jak walnę czarnym żartem, to nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. No i właśnie w momencie, gdy nachodzi mnie taka chęć zmiany i bycie cool no matter what, przeglądam sobie konto instagramowe Salonu Wisła.   To jest coś zupełnie innego, od tego czym rządzi się świat instagramowych szponów. 

U kogo sprawdzą się takie stylizacje? 
> u dziewczyn z mocnym charakterem,
> u miłośniczek wszelakiej maści koncertów, festiwali, 
> młodych dziewczyn (zarówno wiekiem, jak i duchem). 

Przede wszystkim, wyciągnijcie sobie wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Ja do tej stylizacji użyłam kilku lakierów hybrydowych oraz Semi Artów, o których już kiedyś Wam pisałam. 


Semi Art w kolorze czarnym, granatowym i czerwonym. 


Baza oraz top. 
Semilac holder 

Najważniejsze w tym zdobieniu było dla mnie nauczenie się, ze im mniej się będę starać i mniej przewidywalne kroki podejmować, tym zdobienie będzie wyglądać ładniej i schludniej. Chciałam, aby na każdym z paznokci pojawił się element złotego, który niesamowicie się błyszczy, a ja obok błysku przejść obojętnie nie potrafię. Postawiłam na kontrastowe, ale pasujące do siebie barwy. Czerwień połączyłam z czernią, złoty z granatem a nutkę świeżości nadała tutaj odrobina mięty. 

Zdaję sobie sprawę z tego, że będą tutaj fanki i przeciwniczki takich zdobień. Już i tak naoglądałam się wywracania oczami przy wielkanocnym stole, ale wiecie co? Czasami ma się po prostu dość rutyny i chce się wprowadzić w swoje życie jakąś zmianę. Choćby była tak błaha, jak kolor lakieru na paznokciach, to dobrze jest czasem wyjść poza strefę własnego komfortu. Zdecydowanie to polecam! 

Dajcie mi koniecznie znać, czy jesteście z tych odważnych, czy jednak wolicie totalną klasykę na pazurkach ;) Czekam na Wasze komentarze! 

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY