YouTube made me buy it


Niedawno dziewczyny z blogów A piece of Ally oraz Paulinablog, wrzucały swoją odpowiedź na TAG, który jakiś czas temu krążył po Internecie. Razem z aGwer uznałyśmy, że jest on na tyle fajny, że same również chcemy go u siebie opublikować. Dlatego dzisiaj chcę Wam pokazać kosmetyki, które kupiłam pod wpływem moich ulubionych youtuberek i blogerek, bo nie będę się ograniczać tylko do jednego medium :) Zaczynamy!

Przede wszystkim, kosmetyki które Wam dzisiaj pokazuję są przeze mnie bardzo lubiane. Drugą stronę medalu, gdy wydałam kasę a nie było warto, na pewno pokażę Wam na blogu za jakiś czas.
Dzisiaj jednak tylko o tych fajnych rzeczach.

NARS, Laguna Bronzer

Na ten bronzer czaiłam się bardzo długo. Amerykańskie youtuberki zachwycały się nim na prawo i lewo, twierdząc że to jeden z produktów, który po prostu trzeba mieć. Desi Perkins i Lustrelux go uwielbiały. Co jakiś czas docierała do mnie jednak informacja, że ten kosmetyk jest za ciepły w swej tonacji. Albo że drobinki, które się w nim znajdują są zbyt błyszczące. Dla mnie jednak, okazał się być idealny. Dlatego, gdy NARS wszedł do polskiej Sephory, przestałam szukać wymówek i po prostu go kupiłam.

MAC, Paintpot w kolorze Painterly

Tutaj uległam namowom NikkiTutorials, która akurat używa zupełnie innego odcienia tego kremowego cienia do powiek/bazy pod cienie. Mimo wszystko, podobał mi się efekt jaki daje, czyli wyrównanie kolorytu powieki. Co u mnie przydaje się dość mocno, bo mogę się pochwalić faktem, że Matka Natura była bardzo zabawna tworząc moje okolice oczu ;)


MAC, pigment Vanilla

Tutaj zachwyty przyszły po jednym z filmów dziewczyn z Love and great shoes. Justyna twierdziła, że używa tego pigmentu na każdej pannie młodej. Miał dawać przepiękne, ale i nienachalne rozświetlenie oka. Cieszę się, że upolowałam go w miniaturze, bo nawet z taką ilością mam problem przy zużyciu. Nie chcę wiedzieć, ile lat zajęłoby mi zużycie pełnego opakowania.

Zoeva, pędzle

Tutaj za moje zakupy mogę posądzić całą blogosferę. Pędzle pałętały się na wszystkich blogach, każdy się nimi zachwycał i widząc setną recenzję tych cudaków, postanowiłam skusić się na set w kolorze Rose Gold. I to był chyba jeden z najlepszych pędzlowych zakupów. Nie mogę na nie narzekać. Są mięciutkie, świetnie się sprawdzają  w makijażu oka i nic złego się z nimi nie dzieje. 


Anastasia Beverly Hills, Brow Powder Duo, w kolorze Taupe

Ten gagatek trafił do mnie za namowami aGwer. Fakt, że  miałam ten komfort, że oprócz zobaczenia pewnych rzeczy u niej na blogu, mogłam też sobie najzwyczajniej w świecie pomacać na żywo. Takie są zalety przyjaźni z blogerkami ;) W każdym razie, pigmentacja powaliła mnie na kolana. Aga ma całą "brwiową książkę" od Anastasii i mogłam sobie swobodnie sprawdzić, jaki kolor będzie odpowiadać mi najbardziej. 

Kylie Cosmetics, matowa płynna pomadka

Tutaj ciężko mi powiedzieć, przez kogo byłam najbardziej nakręcona na te pomadki. Z jednej strony, śledząc SM Kylie, byłam zachwycona nowościami, jakie wypuszcza. Z drugiej strony, YouTube był zawalany recenzjami tych matowych szminek. I w ten sposób, od recenzji do recenzji, postanowiłam wypróbować ich na własnej skórze. Co o nich sądzę, mogłyście poczytać podczas #loveyourlipsweek tutaj! 

Peter Thomas Roth, Pumpkin Enzyme Mask

Na ten kosmetyk namówiła mnie Vivianna Does Makeup, a teraz właściwie The Anna Edit. Zachwalała ją i na YT, i na blogu. Nie pozostałam temu obojętna i postanowiłam, że musi być moja. Był to strzał w dziesiątkę. To jedna z najlepszych  maseczek, jakie posiadam. Jest mocna, ale efekt daje natychmiastowy. O niej też już mogłyście poczytać na blogu - tutaj.

Na koniec odsyłam Was do wpisu Agnieszki, w którym przedstawiła swoje zakupy pod wpływem youtuberek i blogerek. Wpadajcie na post tutaj!

A ja mam do Was pytanie. Ile rzeczy kupiłyście z polecenia blogerek? Jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk kupiony pod wpływem blogów?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY